Barcelona wywalczyła w niedzielę zwycięstwo 2-1 w Clasico nad Realem Madryt dzięki golowi Francka Kessie w 90 minucie meczu i zwiększyła przewagę do 12 punktów w tabeli La Liga. Zwycięstwo podkopało ambicje Madrytu do utrzymania tytułu i sprawiło, że Katalończycy są bliscy zdobycia trofeum po raz pierwszy od 2019 roku.
Barcelona ma już 12 punktów przewagi nad Realem
Real Maryt Carlo Ancelottiego objął prowadzenie po golu samobójczym Ronalda Araujo, ale Barcelona wyrównała, gdy Sergi Roberto strzelił gola tuż przed końcem meczu.
Obie strony miały szanse na wygranie meczu, Marco Asensio nawet strzelił gola dla Madrytu, ale bramka nie została uznana przez VAR,
„To nie jest koniec sezonu, ale to bardzo ważny krok” – powiedział Xavi dziennikarzom. „Dwanaście punktów przewagi w La Liga, mamy niezwykłą kampanię ligową, jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu i dumny, że mogę oglądać grę zespołu”.
Cieniem na przygotowaniach do meczu położyło się oskarżenie Barcelony o korupcję w skandalu sędziowskim „Caso Negreira”.
W zeszłym tygodniu Madryt przyłączył się do skargi hiszpańskich prokuratorów przeciwko Barcelonie, a prezes Florentino Perez po raz pierwszy od ponad 20 lat nie wziął udziału w meczu, co spowodowało wzrost napięcia między dwoma hiszpańskimi gigantami.
To sprawiło, że mecz nabrał intensywności, zarówno na boisku, jak i poza nim, w szóstym Clasico Xaviego jako trenera Barcelony, ale dopiero pierwszym na Camp Nou.
Araujo, grający na prawym skrzydle, aby przeciwdziałać Brazylijczykowi, w przeszłości dobrze się bawił w pojedynkach z Viniciusem, ale tym razem skrzydłowy triumfował, choć przypadkowo. Sympatyków Barcelony rozwścieczyła jego żywiołowa celebracja przed nimi.
Była to pierwsza bramka z otwartej gry, jaką Barcelona zdobyła na Camp Nou w La Liga w całym sezonie, a dopiero drugie trafienie u siebie i dziewiąte w ogóle.
Barcelona narzekała na obrońcę Nacho, który był już zarezerwowany, a powinien zostać odesłany za zagranie ręką na Raphinha.
Gospodarze nie spełnili swojego życzenia, ale nabrali rozpędu i znaleźli przełom tuż przed połową, z nieprawdopodobnego źródła.
Sergi Roberto, wybrany w miejsce kontuzjowanego pomocnika Pedriego, znalazł się we właściwym miejscu i czasie, aby opanować luźną piłkę w polu karnym i skierować ją do Courtois.
Barcelona miała znacznie więcej posiadania piłki niż w pucharowym spotkaniu z Madrytem i znacznie więcej szans, ale Madryt prawie to wygrał.
Zastępca Asensio strzelił do bramki, ale po nerwowym oczekiwaniu na instrukcję VAR, bramka została uznana za spaloną.
„Nie wygraliśmy dzięki przewinieniu, co do którego wciąż mamy wątpliwości” – narzekał Ancelotti. „Nie byłem tego taki pewien. Mamy co do tego wątpliwości i z tymi wątpliwościami wracamy do Madrytu”.
Barcelona wydawała się zadowolona z remisu, ale uderzenie Kessie w ostatniej chwili wywołało dzikie świętowanie na Camp Nou.
„Nie mam takiego poczucia (wygrania ligi), ale rozumiem kibiców śpiewających 'campeones’ – to znaczna przewaga, ale nie możemy się zrelaksować” – dodał Xavi. „Atmosfera była niezwykła, to jak kibice wspierali drużynę”.
Wcześniej Real Sociedad utrzymał się na czwartym miejscu dzięki wygranej 2-0 nad Elche w niedzielę. Są pod presją Realu Betis i Villarreal, które również wygrały.
Betis, piąty, ma trzy punkty straty do Basków po pokonaniu Mallorki 1-0, a Villarreal, szósty, pokonał na wyjeździe Osasunę 3-0 i ma cztery punkty straty do Andaluzyjczyków.
Sevilla poniosła rozczarowującą porażkę 2-0 z Getafe, kontynuując swój chwiejny sezon, co sprawiło, że drużyna Jorge Sampaoli zajmuje 14 miejsce i ma dwa punkty nad strefą spadkową.