Legia Warszawa zdobyła Puchar Polski! Warszawiacy pokonali w rzutach karnych Raków Częstochowa. Mimo ogromnego sukcesu Kosta Runjaić nie był w pełni zadowolony z meczu.
Kosta Runjaić surowo o spotkaniu z Rakowem. „Mecz nie był ucztą, reklamą futbolu, okazał się brzydki”
We wtorkowym finale na PGE Narodowym broniący trofeum Raków spotkał się z Legią Warszawa. Wielu kibiców podejrzewało, że „Wojskowi” bez większych kłopotów wygrają to spotkanie. Tak się jednak nie stało, już w siódmej minucie gry Yuri Ribeiro dostał czerwoną kartkę za sfaulowanie Frana Tudora. Atmosfera między zawodnikami obu ekip była bardzo napięta. Mimo, że Raków miał przewagę i dominował na boisku, to Legia była bezkonkurencyjna w defensywie.
W doliczonym czasie gry podopieczni Marka Papszuna ruszyli do ataku. Sześć minut po zakończeniu regulaminowego czasu bliski zdobycia zwycięskiej bramki był Bartosz Nowak, 29-latek sprytnym strzałem z ostręgo kąta próbował wpakować piłkę do siatki, jednak minimalnie spudłował. Ostatecznie żadna z drużyn nie zdobyła bramki i konieczna była seria rzutów karnych.
W serii „jedenastek” łącznie jedenaście prób było udanych. Dopiero przy wyniku 6-5 Tobiasz obronił strzał Mateusza Wdowiaka.
Po zakończeniu spotkania trener Legii, Kosta Runjaić zdradził, że początkowy plan na ten mecz był inny, musiał jednak improwizować z powodów czerownej kartki.
– Czerwona kartka sprawiła, że w pierwszych minutach musieliśmy zacząć się zastanawiać, dokonać burzy mózgów, co zmienić, by nasza postawa w obronie była lepsza. Ernesta Muciego zmienił Maik Nawrocki. Przed tą korektą był pewien zamęt, zamieszanie, ale po tej zmianie przeorganizowaliśmy szeregi i wszystko zmierzało w takim kierunku, w jakim planowaliśmy. Zagęściliśmy środek pola, nie dawaliśmy Rakowowi zbyt wielu możliwości na rozegranie. Broniliśmy twardo w polu karnym, postawa w grze 1 na 1 nie dawała powodu do zarzutów.
UWAGA: Legalny bukmacher eFortuna z kodem promocyjnym BETONLINE oferuje aż 600 PLN bez ryzyka + 30 PLN za rejestrację na www.eFortuna.pl!
Z każdą minutą presja rosła. Raków miał sytuacje, inaczej być nie mogło, zawyżywszy na okoliczności, jakie nastąpiły w trakcie meczu, ale Tobiasz wybronił kilka 100-procentowych okazji. Potem pokazaliśmy hart ducha, kolektyw, mobilizację, drużyna się twardo postawiła. Doszło do dogrywki, w której nie tylko nam zaczęło brakować sił, przeciwnikowi także. W rzutach karnych potrzeba farta, to było po naszej stronie. Zdobyliśmy puchar, co napawa mnie wielkim szczęściem, jestem bardzo zadowolony. To pewnego rodzaju rehabilitacja dla kibiców, miasta za postawę zespołu w poprzednim sezonie. Czuję ogromną dumę – dodał Niemiec.
Kosta Runjaić nie krył również rozczarowania decyzją sędziego. Jak sam stwierdził, wygrane spotkanie nie było atrakcyjne dla oka z powodu decyzji arbitra.
Mecz nie był ucztą, reklamą futbolu, okazał się brzydki, lecz wszystko wiązało się z decyzją sędziego o odesłaniu naszego zawodnika do szatni. Wtedy doszło do sytuacji poza boiskiem, czyli utarczek słownych pomiędzy sztabami obu drużyn. Poruszymy tę kwestie wewnątrz zespołu. Tuż przed konferencją oba sztaby wymieniały się uprzejmościami słownymi, ale nie można powiedzieć, że jedna strona jest winna, a druga nie. Każda strona powinna spojrzeć w lustro i zadać pytanie: „Jak należałoby sobie radzić w takich sytuacjach?”. Zdobyte trofeum to najważniejsza sprawa. Zostało jeszcze kilka kolejek ligowych, ale można powiedzieć, że osiągnęliśmy sukces – powiedział trener Legii.