Wisła Kraków w kiepskim stylu zaczęła nowy sezon. W pierwszym spotkaniu ekipa z Małopolski zremisowała na wyjeździe z Górnikiem Łęczna. Według kibiców Białej Gwiazdy za kiepską sytuację drużyny odpowiada nie kto inny, a sam Radosław Sobolewski. Całą sytuację w rozmowie z „Gazetą Krakowską” skomentował prezes Jarosław Królewski.
“Obecna koncepcja zakłada stabilność”
Fatalny występ w meczu wyjazdowym z Górnikiem Łęczna sprawił, że część kibiców zaczęła powątpiewać w Radosława Sobolewskiego. Jego podopieczni po raz kolejni dali się zaskoczyć po stałym fragmencie gry, a wpuszczeni zmiennicy wprowadzili na murawie mnóstwo chaosu. Jarosław Królewski zdecydował się odpowiedzieć na zarzuty. Mimo kiepskich wyników sportowych nie dojdzie do zmiany na stanowisku szkoleniowca.
Zaczęliśmy sezon, w którym będą mecze, które wygramy, grając gorzej niż rywale. Będą takie, które zremisujemy lub przegramy po znakomitej grze. Będę jednak powtarzał do znudzenia – musimy być cierpliwi! Musimy precyzyjnie określać rzeczywistość, gdyż w dzisiejszym świecie zarzuty rzucane w sieć szybko w emocjach niosą się pośród kibiców, choć wielokrotnie nie mają nic wspólnego z prawdą.
Piłka nożna to gra emocji i na emocjach. Kibice muszą uzbroić się w cierpliwość. I chcę powiedzieć kolejny raz głośno i wyraźnie – obecny sztab będzie pracował z zespołem do końca tego sezonu i nie ma w planach jego zmiany. Oczywiście wiem doskonale, że w piłce jeden mecz czy jakieś zachowanie może zburzyć każdą wizję, również u nas, ale pragnę mocno podkreślić, że obecna koncepcja zakłada stabilność i pracę krok po kroku, a nie kolejne pospolite ruszenie, które ma zmienić wszystko – powiedziął Królewski.