W meczu 28. kolejki pierwszej ligi Wisła Kraków przegrała z Ruchem Chorzów. Porażka „Białej Gwiazdy” skomplikowała sytuację Wisły, która walczy o awans do PKO Ekstraklasy. Właściciel klubu, Jarosław Królewski, nie wyklucza najgorszego scenariusza.
Wisła przegrała mecz z bezpośrednim rywalem o awans do elity
W ostatniej kolejce I ligi Wisła Kraków poniosła porażkę 0:2 z Ruchem Chorzów. Krakowianie obecnie znajdują się na trzecim miejscu w tabeli i niewykluczone, że ostatnim meczem przekreślili sobie szansę na awans do PKO Ekstraklasy. Właściciel klubu z Małopolski zdaje sobie sprawę, że o sukces będzie bardzo trudno.
40-dniowy super ważny egzamin końcowy przed nami, dla mnie jeden z najważniejszych w życiu. Stać nas na to, aby awansować, lecz będzie to droga wyboista i nie ma się co oszukiwać: walka będzie trwać do ostatniego meczu tej rundy. Musimy być przygotowani na każdy scenariusz – stwierdził Królewski.
Dzisiejsza wygrana zwiększyłaby szanse na sukces, ale nie gwarantowałaby niczego. Dzisiejsza porażka, oddala nas od sukcesu, ale również nie zaprzepaszcza niczego. Podchodźmy do tego wyniku z pokorą, a przede wszystkim spokojem, wyciągając wnioski bez odjazdów w ekstrema. Awans rozegra się zarówno w głowach jak i nogach drużyny oraz będzie mieszanką sprytu, jakości i szczegółowego planowania – dodał biznesmen.
Jedno jest pewne – sportowo przez najbliższy miesiąc nie będziemy się nudzić – a o to w tej dyscyplinie chodzi. Przed rundą gdy okupowaliśmy 10 miejsce w tabeli, brałbym 8 wygranych z pierwszych 10 meczów w ciemno, dziś jak każdy czuje niedosyt – ale tylko dlatego, że sami świetną postawą postawiliśmy sobie wysoko poprzeczkę. Wierzę, że najlepsze przed nami – podsumował.
„To świadczy naprawdę o naszych problemach”
Głos po zakończonym meczu zabrał też szkoleniowiec Wisły, Radosław Sobolewski. 46-letni trener nie szczędził słów krytyki wobec swoich podopiecznych.
Z naszej perspektywy nie zrealizowaliśmy niczego, co sobie założyliśmy przed meczem. Dlatego ten mecz w ten sposób wyglądał. Przegraliśmy bardzo ważny mecz, natomiast cel pozostaje przed nami taki sam. Bierzemy tę przegraną na klatę, czekamy na kolejne spotkanie, w którym będziemy chcieli się zaprezentować o wiele lepiej i zdobyć trzy punkty – powiedział Sobolewski.
Nie zagraliśmy pierwszy raz w tej rundzie przeciwko rywalowi z czwórką obrońców. Po prostu w tym meczu nam zupełnie nic nie wychodziło. Również z podjęciem ryzyka, ale też z konkretami. Może mieliśmy piłkę, natomiast akcje szwankowały, zacinały się nam. To pierwszy mecz, w którym nie strzelamy bramki, co świadczy naprawdę o naszych problemach, ale też o bardzo dobrej grze przeciwnika. To też trzeba uszanować. Jeśli chodzi o grę przeciwko czwórce, to już w tej rundzie sobie radziliśmy, a tym razem widzę problem w innych rzeczach – dodał.
Szansę na zgarnięcie trzech punktów Wisła będzie miała już 29 kwietnia, wtedy to zmierzy się z ostatnią w tabeli Chojniczanką.
Przeczytaj również: